Więcej...

Rodzina Bogiem silna

Powołani do świętości przez życie rodzinne

Takie życzenie pod adresem polskich rodzin wypowiedział Ojciec Święty Jan Paweł II: żeby rodzina była Bogiem silna; to w istocie rzeczy znaczy, aby rodzina była... święta. Każda rodzina może, a nawet powinna stać się święta, jeżeli uwzględni się podstawowy cel każdego życia ludzkiego. Człowiek żyje po to, żeby życiem swoim zasłużyć na żywot wieczny, na szczęśliwą wieczność. Uświęcenie jest zatem zadaniem każdego człowieka - oczywiście pod warunkiem, że... wierzy on w ten „żywot wieczny". A więc rodzina także jest powołana do świętości. Powołanie to jest zadaniem całego życia - zadaniem, które w realizacji wydaje się za trudne dla samego człowieka. Losy ludzkości pokazują, że ludzie właśnie nie potrafią zrealizować tego zadania — świętość rodziny jest zagrożona. Obserwując losy rodzin współczesnych można określić podstawowe zagrożenia ich świętości, aby uniknąć klęski.
Ileż razy ludzie mówią o sobie „źle wybrałem", „nie udało mi się", albo wręcz „miałem pecha" — mając na myśli swoje małżeństwo. A przecież w myśli Bożej małżeństwo ma być „szczęściorodne", ma właśnie przynieść człowiekowi szczęście i świętość - a więc szczęście na ziemi i w niebie. Jakież trzeba spełnić warunki, aby ten cel osiągnąć?

Wierność i dozgonność

Rodzina Bogiem silna to oczywiście taka, która trwa. nie zrywa więzów Sakramentu, ale znosi wszystko — i to, co przynosi los i to, co ludzie sobie nawzajem czynią. Małżeństwo zawierają ludzie nie święci, a w najlepszym wypadku dążący do świętości.
Człowiek w swojej słabości i niedoskonałości obciążony skutkami grzechu pierworodnego może nieraz skrzywdzić współmałżonka. Wśród przyczyn kryzysu, jaki przeżywa rodzina współczesna na plan pierwszy wysuwa się niewierność jednego z małżonków. Jednak zwykle nie jest to naprawdę przyczyna, kryzysu, ale jego skutek. Za kryzys w małżeństwie zawsze ponoszą winę oboje, choć czasem jest to nie tyle wina, ile przyczyna tkwiąca w człowieku lub jego czynach. Stałe obcowanie ze sobą przynosi nieraz sytuacje, które niezupełnie zależą od tych dwojga, a o które oni się jednak wzajemnie oskarżają. Konflikt jest zawsze znakiem braku miłości, ale miłość małżeńska nie jest gotowa w chwili zawierania związku. Z tej przedmałżeńskiej, niedojrzałej, łatwej miłości musi się rozwinąć nowa rzeczywistość — miłość inna, dojrzała, zdolna do znoszenia trudów i wybaczania. Miłość przedmałżeńska musi być darem, ale miłość małżeńska jest wspólnym zadaniem — i bywa. że ona nigdy się nie rozwinie. W poradni małżeńskiej można nieraz usłyszeć skargę, że „od początku się między nami nie układało", tak jakby to „układanie się" miało samo zaistnieć, jak np. słoneczna pogoda. Wspólne życie dwojga pod każdym względem różniących się ludzi jest zadaniem trudnym i zawsze wymaga wysiłku - wysiłku wzajemnego poznania i zaakceptowania poznanej tak rzeczywistości. Zarzut, że ktoś się zmienił, że przedtem „udawał dobrego" jest zawsze dowodem braku miłości, bo miłość z jednej strony stawia wymagania samemu człowiekowi, z drugiej zaś strony uzdalnia do akceptacji drugiej osoby w jej prawdzie, może dopiero teraz odczytanej. Okres przedmałżeński nigdy nie daje szans pełnego poznania drugiego człowieka, a daje je dopiero wspólne życie. Ponadto, jeżeli para ludzi nie dąży razem do świętości, ale przeciwnie - razem grzeszy, to małżeństwo, zamiast stawać się wspólną drogą do nieba, staje się degradacją, i zamiast się uszlachetniać i coraz pełniej rozwijać swoje człowieczeństwo małżonkowie stają się sobie coraz bardziej obcy i obojętni; zaś zamiast dążenia do świętości dominuje egoistyczne dążenie do dóbr materialnych. Egoizm rośnie, a miłość, nie ożywiona altruizmem zanika. Narasta obustronne poczucie doznanej krzywdy. Współżycie staje się trudne, a otoczenie od razu daje nieprzemyślaną radę: „macie się kłócić, to lepiej się rozejdźcie", zamiast poradzić: „to się zmieńcie i przestańcie się kłócić".
Ludzie zapominają, że świętość domaga się wewnętrznej przemiany, potrzebna jest owa metanoia wewnętrzna, a oni chcą od siebie zmian zewnętrznych. Ojciec Święty Jan Paweł II w czasach, gdy był jeszcze bezpośrednio zaangażowany w Duszpasterstwie Rodzin, podczas dnia skupienia, zorganizowanego właśnie dla małżeństw w kryzysie powiedział: „Jest jedno wyjście — furtka pokory - niech każde z was uklęknie i powie »moja wina«". Oni jednak wzajemnie się oskarżają i ostatecznie zrywają więź małżeńską. Rozwód jest zawsze klęską, i zawsze jest nieodwracalną, krzywdą wyrządzoną dzieciom. Małżonkowie powinni trwać przy sobie, ale nie chodzi o bierne trwanie dwu egoizmów, które trwają, bo tak nakazuje obowiązek i rzekome dobro dzieci. Samo trwanie może być dalekie od miłości. Nie chodzi o to. aby się „tylko" nie rozwodzić, ale o to, żeby się coraz głębiej prawdziwie kochać; miłość ma z czasem dojrzewać i rosnąć, stając się coraz głębszą i trwalszą.. Ta miłość ofiarna, zdobią do wytrwania mimo bólu potrafi znieść takie zdarzenia losowe jak np. ciężka choroba współmałżonka, czy choroba dzieci. Rodzina Bogiem silna z upływem czasu krzepnie coraz bardziej i promienieje. Paweł VI mówi o zadaniu małżonków, „aby ukazywali ludziom świętość i słodycz tego prawa, dzięki któremu ich wzajemna miłość wiąże się ściśle z tą ich funkcją, przez którą współdziałają oni z miłością Boga, Twórcy ludzkiego życia" („Humanae vitae” n. 25). Nierozerwalność małżeństwa musi być przyjęta jako zasada postępowania. Młodzi podejmując od początku decyzję o małżeństwie, mają już wtedy zdawać sobie sprawę, że jest to na zawsze, a nie na próbę. Współczesna liberalna etyka sugeruje łatwiejsze rozwiązanie: „spróbujemy, a jak się nie uda, to się rozejdziemy". Taka postawa staje się obecnie tak rozpowszechniona, że wymaga przeciwdziałania. Potrzebne są dla młodych świadectwa ludzi, którzy potrafili przeżyć życie razem w szczęściu i świętości. W „Liście do rodzin” Jan Paweł II zwraca się do rodzin z prośbą o dawanie takiego świadectwa (n. 23).

Świętość rodziny jako zadanie

Ludzie młodzi zawierając związek małżeński rzadko zdają sobie w pełni sprawę z tego, jak trudne czeka ich zadanie. W ich świadomości dominuje pragnienie bycia razem oparte na doświadczeniach okresu poprzedzającego, łatwego okresu spotkań nie obciążonych żadnymi obowiązkami. Planują wspólne życie, ale w tym planie brakuje uwzględnienia istotnego celu każdego ludzkiego życia. Sondażowe badania opinii publicznej przeprowadzane wśród młodych małżeństw ujawniają nastawienie na wartości materialne - chcą mieć mieszkanie, samochód, telefon, mnóstwo różnych przedmiotów, których zdobycie wymaga środków materialnych i nawet nie zawsze zdają sobie sprawę z tego. jak bardzo stają się zmaterializowani. Ich rodzice często wykazują tę samą postawę troski o dobra doczesne i właściwa perspektywa znika im z oczu. Ojciec Święty Jan Paweł II przypomina o Bożej genealogii człowieka - stworzenie podniesione do rangi dziecka Bożego, na obraz Boga stworzone ma dojść do nieba. Obdarowane pełnią darów — istnieniem, życiem, ciałem, płciowością i płodnością, ma te dary nie tylko dane, ale także zadane jako zadanie do spełnienia, zadanie całego życia. Z tych darów najważniejsze jest istnienie, egzystencja, czyli nieśmiertelność. Ten właśnie dar odróżnia człowieka od świata zwierząt i rzeczy. Tego daru nikt nikomu odebrać nie może, choć można człowieka zabić. Duch ludzki istnieje na wieczność i w konsekwencji tego trzeba pamiętać, że np. para małżonków posiada tyle dzieci, ile ich się poczęło - dzieci zaistniałe raz na zawsze, a nie tylko te, które się urodziły. Ta podstawowa prawda o tożsamości człowieka jako pochodzącego od Boga nie narzuca się ludzkiej świadomości. Panująca koncepcja biologistyczna sprowadza człowieka do wymiaru biologicznego — dwie złączone komórki ojca i matki . Wydaje się ludziom, że to oni dają życie i że mogą o nim decydować. Człowiek współczesny odsuwa Stwórcę na margines, nawet jeśli uznaje istnienie Boga, bo temu Bogu daje swój ludzki wymiar. Właściwe zrozumienie zadań małżeńskich kryje się właśnie w zrozumieniu i przyjęciu tej Bożej genealogii. Świadomość, że człowiek ma wrócić do Boga nadaje kierunek wszystkim ludzkim dążeniom Życie jawi się wówczas jako droga do nieba (jak Jan Paweł II często powtarza, zwłaszcza gdy mówi do młodych), a świadomość oczekującego człowieka sądu zmusza do właściwego wyboru wartości - tych. które służą świętości. Życie ludzkie, ciało i jego cała struktura pokazują się wtedy w innym świetle, jako zadanie do podjęcia, a nie tylko jako źródło doznań. Człowiek ma zobaczyć siebie w świetle Bożej myśli. W sposób szczególny odnosi się to do problematyki związanej z płciowością człowieka. Antropologia oderwana od tej Bożej genealogii traktuje ciało jako własność człowieka, który może się tym ciałem dowolnie posługiwać; tymczasem Bóg Stwórca dyktuje stworzeniom jasne prawa, według których mają postępować. Jan Paweł II przypomina, że ciało ludzkie zawsze jest poddane duchowi - albo Duchowi Świętemu, albo duchowi tego świata. Człowiek musi stale wybierać, życie zmusza go do ciągłych wyborów i zadaniem ludzi wierzących jest wybierać zawsze dobro. Dziedzina ludzkiej płciowości jest terenem wyborów szczególnych - płciowość jest człowiekowi dana i zadana, wiąże się z jego powołaniem. Męskość i kobiecość dane są w sposób nieodwracalny, są zadaniem; wszystkie czyny człowieka są stygmatyzowane jego płciowością. Każdy ma dojść do nieba jako mężczyzna czy jako kobieta. Jednak praktyka życia pokazuje, że dziedzina ta jak gdyby przeszkadza człowiekowi w prostym dążeniu do nieba i ta prosta droga zmienia się w pokręcone ścieżki, z których nie ma wyjścia. Wychowanie człowieka powinno objąć dziedzinę jego płci w sposób zasadniczy. Nie można mianowicie izolować płciowości jako odrębnej rzeczywistości, ale niejako objąć ją i opanować człowieczeństwem. Tożsamość człowieka to jego nieśmiertelność i duchowość. Ona warunkuje wieczne życie i temu ludzkiemu duchowi należy się niejako priorytet w realizowaniu życiowych zadań. Mają one być spełniane po ludzku. To pojęcie ma swoje powszechne znaczenie, mówi się o kimś, że jest ludzki, lub przeciwnie, że postępuje nie po ludzku. Człowiek ma zatem za zadanie stawać się jakby coraz bardziej człowiekiem. W każdej sytuacji to ludzkie zachowanie to po prostu miłość i sprawiedliwość; wszystko, co człowiek czyni jako mężczyzna czy jako kobieta ma mieć tę cechę człowieczeństwa podobnego do Boga — a więc człowieka, który wybiera i czyni zawsze dobro. Można cały problem uprościć i sprowadzić do posłuszeństwa Bogu, który przecież podyktował normy postępowania, swoje dziesięć przykazań. Ale współczesny człowiek chciałby te normy zmienić. Rodzina Bogiem silna, to właśnie ta rodzina posłuszna Bogu, która z Bogiem nie dyskutuje, ale spełnia na co dzień Boskie przykazania.

Kościół jako wychowawca

W adwencie Kościół nawołuje wraz z Janem Chrzcicielem „prostujcie ścieżki Pańskie".
W toku życia ludzie w różny sposób zbaczają z prostej drogi wiodącej do zbawienia. Pojawiają się nowe atrakcyjne bożki i rośnie ludzka ciekawość i odkrywczość. Świat ukazuje się pod coraz innym kątem, powstaje pomieszanie pojęć. Kościół, stojący na straży zbawienia ludzkości, czujny na to, co się dzieje rysuje dodatkowe drogowskazy; choć, prawdę mówiąc, w Dziesięciu Przykazaniach zamyka się wszystko. Ale odpowiadając na potrzeby świata Urząd Nauczycielski Kościoła dodatkowo objaśnia ludziom, daje wskazówki. W przedmiocie, o który nam tu chodzi, o rodzinie, jest wiele dokumentów Kościoła, które mogą małżonkom pomóc w rozstrzygnięciu bardziej skomplikowanych problemów. W odniesieniu do płciowości dokument „Persona humana” jasno podaje, że dewiacje takie, jak samogwałt, homoseksualizm są grzechem. W dokumencie „Donum vitae” o szacunku dla rodzącego się życia. Kościół jasno stwierdza, że człowiek jest osobą ludzką od chwili poczęcia i nie wolno manipulować życiem dziecka, a także, że człowiek ma prawo do naturalnej śmierci.
Jan Paweł II, który przez całe swe życie kapłańskie zabiegał o świętość miłości mężczyzny i kobiety, oprócz swoich dzieł filozoficznych „Miłość i odpowiedzialność”, „Osoba i czyn”, „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich” wydał piękne teksty, które są za mało znane i czytane; dla chłopców i mężczyzn encyklika o św. Józefie „Redemptoris custos”; dla kobiet, w roku poświęconym kobiecie, wydał List na Nowy Rok „O roli wychowawczej kobiety”, List na Wielki Czwartek „Kapłan i kobieta”, encyklikę o godności kobiety „Mulieris dignitatem”, o Matce Boskiej dla kobiet do naśladowania encyklikę „Redemptoris Mater”. Dla małżonków razem adhortację apostolską „Familiaris consortio”, „List do rodzin”, „List do dzieci”, encyklikę „Evangelium vitae”. W tych dokumentach zawarte są jasne wskazówki. Tylko... trzeba, żeby się znalazły w każdym domu.

ks. Maciej Braun CR