„Świadectwo z rekolekcji w Krościenku” 2015

  • 18.09.2015
Moi Drodzy ,
Tak się złozyło,że nie ma mnie dziś razem z Wami musze wypełniać obowiązki służbowe. Wszystkich Was gorąco pozdrawiam ,cieszy mnie, że dziś możecie wspolnie,wszyscy razem przeżywać dzień skupienia naszej wspólnoty. Małżeństwem jesteśmy od 34 lat, do Domowego Kościoła wstaliśmy w 2005 roku, ale nie na długo, bo zaledwie na ok. 2 lata. Trudno trwać w wspolnocie,gdy brakuje na to obustronnej zgody, przekonaliśmy się o tym sami. W 2012 roku mój mąż sam, po raz pierwszy zdecydował się na udział w rekolekcjach ewangelizacyjnych z o.James Manjackal. Zrozumiał wtedy, że droga która idziemy wiedzie do nikąd i zaproponował byśmy ponownie wstąpili do Domowego Kościoła. W ubiegłym roku nieoczekiwanie zostaliśmy wybrani na parę animatorowi to zmobilizowało nas do uczestnictwa w Rekolekcjach Oazy Rodzin I stopnia w Krościenku. Od pierwszego dnia aż po sam koniec doświadczałam atmosfery wzajemnej życzliwości, pomocy, zainteresowania, tak jakbym przebywała w gronie osób, z którymi znam się od dawna. Dla mnie ogromnym zaskoczeniem, ale jakże pozytywnym jest fakt, że większość małżeństw, na tych rekolekcjach, to były bardzo młode małżeństwa, młode zarówno wiekiem jak i stażem małżeńskim. Toteż nic dziwnego, że niektóre dzieci zwracały się do nas nie ciociu,wujku,ale dziadku. Codzienny program zajęć był tak ułożony, ze mieliśmy czas dla: ducha, ciała i rodziny. Prowadzący zadbali o to by,popoludnia były wolne od zajęć, mieliśmy wiec możliwość zwiedzania okolic, nawet raz pojechaliśmy na termy, inni wybrali spływ Dunajcem itp. Na rekolekcjach działo się wiele dobrego, budującego nasza bliskość z Panem Jezusem. Był Dzień Wspolnoty,Msze Sw. Wspólnotowe zaprzysiężenie w KWC, wiele świadectw wszędzie ogrom ludzi,glównie młodych . To piękne przeżycie, wtedy można doświadczyć czym jest wspólnota i jaką ma moc. W mojej ocenie ważne byly także inne punkty codziennego programu. Bardzo cenne były dla mnie spotkania w szkole modlitwy i spotkania w kregach.Na spotkaniach w kręgach miedzy innymi dzieliliśmy sie Słowem Bożym . Fragmenty Pisma Świętego i to te, które można powiedzieć, że znamy na pamięć odkrywaliśmy, poznawaliśmy na nowo. W szkole modlitwy prowadzonej przez Marysie Rożycką poznałam wartość modlitwy osobistej. Wiem, że w tej formie modlitwy jestem na początku drogi, ale widzę jak bardzo jej potrzebuje, jak zbliza mnie do Jezusa, i sprawia, że w ten sposob rozpoczęty dzień jestem w stanie przeżyć ufnie i cierpliwie wobec różnych życiowych przeciwności . Bardzo głęboko i osobiście przeżyłam także modlitwę wstawiennicza, w nowej i nieznanej dla mnie formie. W tej modlitwie uczestniczyła cala wspólnota dziękujac,wyslawiajac,Pana Boga, prosząc Go o potrzebne laski dla nas i naszych bliskich. Podczas naszego pobytu duchowo towarzyszył nam ks. Artur ,który był zawsze do naszej dyspozycji. Zawsze rzetelnie przygotowany do każdego punktu program. To on przez 15 dni przybliżał nam Matkę Jezusa-Maryję.Stawiał kolejne etapy Jej życia na drodze naszego .Wskazywał nam ileż to razy była Ona wystawiana na próbę wiary. Rozważając codziennie Tajemnice Różańca Świętego miałam wystarczająco dużo czasu, by sobie odpowiedzieć na pytanie, a jaka jest moja wiara? Czy w przeciwnościach życiowych, gdy moje plany nie pokrywają się z wola Bożą czy potrafię powiedzieć TAK. Czy potrafię zaufać, przyjąć z pokora dana sytuacja, osobę i czekać cierpliwie. Podczas rekolekcji para prowadzącą i Marysia przybliżyli nam postać ojca Franciszka Blachnickiego, opowiadali o nim w sposób bardzo żywy i autentyczny. Teraz już wiem, na czym polegała jego żywa I konsekwentna wiara on nie pytał ówczesnej władzy czy wolno? Czy można? Jeśli widział potrzebę to po prostu działał. I właśnie to zafascynowało mnie w postawie ojca Franciszka. Rozmyślając o nim zadałam sobie pytanie. Czy ja mam w sobie trochę odwagi, motywacji do pokonywania tego co serwuje dzisiejszy świat? Czy potrawie z determinacja iść pod prąd a nie z duchem, bo to łatwe i wygodne. Nie sposób pominąć parę prowadzącą Agnieszkę I Tomka Talaga. Oni to przekazywali nam w szkole życia bardzo ważne tematy. Potrzebne nam do wzrostu duchowego, do wzrostu naszego małżeństwa I Wspólnoty i DK. Prowadzili konferencje w sposób bardzo prosty I obrazowy. Tak prosty, ze ja już trzeciego dnia dowód na istnienie Pana Boga w moim małżeństwie. Kiedy to Tomek zaproponował, by małżonkowie spojrzeli sobie głęboko w oczy I odpowiedzieli na pytanie. Czy jest to możliwe, by wytrzymać z nią, z nim przez tyle lat bat pomocy Pana Boga? (stanęło mi wtedy cale nasze małżeńskie życie przed oczami) Czy da się bez Jego pomocy pogodzić wodę z ogniem? Więcej dowodów nie potrzebuje. Myślę, ze są tu takie małżeństwa, które rozważały jechać czy nie jechać na Rekolekcje Oazy rodzin. Jak pokazuje życie to “NIE” często bierze górę. Taka decyzja wcale nie jest mi obca, ani odległa w czasie. Nie jechać, bo to cały nasz letni urlop, nie jechać, bo to koszty, nie jechać, bo dzieci będą sie nudzić. Wiem, ze powodów, by nie jechać było wiele. Pod płaszczykiem może kryć się jeszcze jeden: zona chce, a mąż nie, lub odwrotnie. Kochani, właśnie z tego powodu potrzebowaliśmy 10 lat, 10 lat które mogliśmy przeżyć inaczej. Dziś pragnę powiedzieć, tym którzy nie chcą, którzy maja jakieś obawy, wątpliwości co do uczestnictwa w rekolekcjach – nie idźcie na nasza droga! Niech ten, kto ma obawy zaufa i powie tak, dla dobra swojego małżeństwa i rodziny, bo rekolekcje owocują tylko dobrem. Nawet gdy będą po nich jakieś trudności to już wiem, ze mogę je pokonać tylko mocą dobra. Nasze plany na rok 2016 – nie zakładamy udziału w rekolekcjach II stopnia, mamy ten zamiar, ale trochę później. Chcieli byśmy natomiast pojechać na Orar, bo taka teraz otwiera się przed nami możliwość.
Z Panem Bogiem Ela i Zdzisław

WIĘCEJ AKTUALNOŚCI